,,Dżuma w Breslau"
Głównym bohaterem książki jest nadwachmistrz Mock. Pracuje w decernacie obyczajowym Prezydium Policji i należy do licznej grupy funkcjonariuszy prawa, którzy często korzystają z usług prostytutek. Pomimo to nadwachmistrz Mock nadużywa alkoholu i potrafi doprowadzić się do stanu bardzo brukającego jego opinię. Po prostu nie pamięta później co robił poprzedniego dnia. Urywa mu się film. Nie cieszy się szacunkiem i uchodzi za nadpobudliwego i często wybuchającego agresją człowieka. Szanuje kobiety, a nawet takie trudniące się najstarszym zawodem świata, czyli prostytucją. Takie poglądy od razu czynią go niewinnym w sprawie zamordowania dwóch prostytutek, bo taki jest temat tej książki. Mianowicie na narzędziu zbrodni znajdują się jego odciski palców. Zostaje zamknięty w więzieniu, gdzie zabija swojego kolegę z celi, który chciał go zhańbić fizycznie. Chyba nie muszę używać brzydkich słów, wiecie co chciał mu zrobić.
Ciekawa historia kryminalna, wciągająca gdyby nie jeden bardzo istotny szczegół. Autor wplatał grupę osób, która posiadała bardzo ciekawy strój i poglądy. Ubrana była w płaszcz i miała maski, które przypominały ptaka ( dziób ). Nazywali się mizantropami. Aby należeć do ich zgromadzenia należało zabić człowieka z niższej warstwy społecznej, np. prostytutkę. No i oczywiście zostać niezłapanym.
Właśnie gdyby nie ci ludzie to książkę zaliczyłabym do jednej z ulubionych. Trochę mi przypominała książkę Henninga Mankella, którą czytałam, ale dokładnie nie wiem dlaczego. Miałam po prostu takie wrażenie. Mogło być to spowodowane tym, iż tam także sprawami kryminalnymi zajmowała się policja, a nie było detektywów. No i oczywiście nazwy ulic. Nie są w tym samym języku co w książkach Mankella, ale podobne brzemieniem, tak mi się przynajmniej wydaje : )
Książkę tę czyta się szybko i z umiarkowanym zaciekawieniem. Nie zaliczę jej do najlepszych. Nie zachwyciła mnie. Nie wiem czy sięgnę po inną książkę Krajewskiego i byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście wyrazili swoje zdanie na temat jego twórczości. Jeśli lubicie jego książki to prosiłabym abyście polecili mi jego dzieło, które polubiliście. Bo nie ukrywam, że nie lubię zniechęcać się do autora po pierwszej książce, którą przeczytałam. Chcę wyrobić sobie odpowiednie zdanie. Zdarza się tak, że bywają książki słabe i dobre. Kiepsko jest wtedy, gdy rozpoczyna się przygodę z jakimś autorem od tej słabszej. Czytałam jedną książkę Stephena Kinga, pierwszą lepszą, no i nie podobała mi się. Ale to oczywiście nie znaczy, że ma złe książki, nie znam innych więc nie będę się na ten temat wypowiadać. Wychodzę z założenia, że dopiero po przeczytaniu dwóch książek danego autora można wyrobić sobie odpowiednią opinię. Czy przypada do gustu czy nie.
Nie napiszę, że ją polecam, bo znacie moje zdanie na temat tej książki :)
Ta książka bierze udział w wyzwaniu literackim :D
Jakoś Krajewski do mnie nie przemawia, niestety.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wczesniej o tej książce. I pomimo że kryminały nie należą do mojego ulubionego gatunku literackiego, książka zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńKrajewskiego nie miałam okazji przeczytać, ale za każdym razem jak przechadzam się między półkami w bibliotece, czy księgarni, kusi. Moja pierwsza książka Kinga też nie była zbyt udana, za to druga była genialna i co roku natrafiam na coraz lepsze jego powieści. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, może kiedyś. Ale jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę to nazwisko - naturalnie jako autora powieści, bo samo nazwisko Krajewski coś mi mówi :)
OdpowiedzUsuńDlaczego nie zgłosiłaś tej powieści do wyzwania "Europa da się lubić" - przez polska literatura jest jak najbardziej europejska :)
Już zgłaszam : )
Usuń