Zawsze kupowałam w lidlu gotowe w pojemniczku, a wyglądało to tak:
Jak dla mnie to było trochę za tłuste. Dlatego poszperałam w internecie i znalazłam następujący przepis:
bazylia
parmezan
orzeszki piniowe
oliwa z oliwek
sól
pieprz
Troszkę musiałam zmodyfikować przepis, bo nie znalazłam orzeszków piniowych i nie chciało mi się kupować parmezanu. Dlatego zamiast orzeszków piniowych - orzechy włoskie, a zamiast parmezanu - ser żółty. Sera dałam chyba za dużo, bo wyszło mi danie bardzo ścisłe, a nie lubię dużej ilości oliwy. Tradycyjnie zostawiłam po sobie dużo naczyń do mycia, ale danie mi smakowało :)
A oto i ono:
Wiem wiem... za ścisłe mi wyszło. Ale uwielbiam żółty ser hihi :D
Zjadłabym!
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twój blog zmienia się :)
Mam nadzieję, że pozytywnie : ) Pozdrawiam :>
UsuńJa jakoś do pesto nie mogę się przekonać. Czuję się trochę jakbym jadła igliwie... :) Ale może kiedyś to się zmieni, bo ogólnie wszelkie sosy do makaronów uwielbiam, tylko ten stanowi wyjątek.
OdpowiedzUsuńHaha, ja też zostawiam sporo brudnych naczyń, ale myję je dopiero po posiłku;-)
OdpowiedzUsuń