Frederick Wellin samotnie zamieszkuje niewielką wyspę. Za towarzystwo ma jedynie stare zwierzaki, psa i kota. Był chirurgiem, ale po błędzie postanowił odejść na emeryturę. amputował młodej kobiecie nie tę rękę, którą powinien. Owa kobieta miała szansę na zrobienie kariery jako zawodowa pływaczka. Samotnego emeryta czasem odwiedzi listonosz, który zasięga u niego pomocy medycznej. Listonosz jest hipochondrykiem i cały czas wydaje mu się, że jest poważnie chory. Pod koniec książki Frederick znajdzie mu jakieś schorzenie, ale to drobnostka. Ale wrócę do głównego bohatera. Żyje samotnie, lubi kąpać się nago w przeręblu. Pewnego dnia staje mu na drodze pewna staruszka, która przybywa do niego z wizytą. Nie jest młoda o czym świadczy to, iż porusza się przy pomocy balkonika. Tajemniczą kobietą jest była miłość Fredericka. Główny bohater porzucił ją dawno temu wyjeżdżając do Ameryki i później nie dał znaku życia. Kobieta powraca, bo chce, aby wypełnił on obietnicę daną przed laty. Trzeba przyznać, że jak na starego człowieka to Frederick wiele przeżyje. Okaże się, że jego dawna miłość jest śmiertelnie chora i nie wyjawiła mu, że mają wspólną córkę. Bohater ,,Włoskich butów" spotka się również z kobietą, której amputował nie tę rękę co trzeba. Już nic nie będzie takie jak kiedyś.
No to teraz troszkę refleksji, bo moje uczucia co do tej książki są mieszane. Czytałam ją dość długo, bo odkładałam i powracałam. W między czasie przeczytałam inne książki, które bardziej mnie zaciekawiły. Nie lubię dzieł literackich tak smutnych i pesymistycznych. Czasem można sobie na takowe zwrócić uwagę, ale jestem ich ulubienicą. Wiedziałam, że nie będzie to kryminał, a przeczytałam ją z ciekawości.
Czyta się lekko i ciekawie, ale dla mnie bez szału. Jeśli mam być obiektywna to Henning Mankell nie zawiódł. Może nie napisał kolejnego kryminału, ale naprawdę dobrą książkę. To trzeba mu przyznać. Jest mądra, ciekawa, smutna. Jeden moment w tej książce wyrobił mi troszkę wredną opinię. Zdenerwowało mnie zachowanie głównego bohatera pod koniec, bo nie spodziewałam się po nim takiego obrzydliwego ... no zachowania. Zszokował mnie i po tym miałam ochotę odłożyć tę książkę i powiedzieć do widzenia, ale niewiele mi zostało stron i dokończyłam. Nie powiem Wam oczywiście jak zachował się główny bohater, ale wiedzcie, że na początku szanowałam tego mężczyznę, ale później straciłam całkowite pozytywne myśli.
Książka przeczytana w ramach wyzwań literackich:
Nie jestem do końca przekonana do tej pozycji, nie wiem sama dlaczego.
OdpowiedzUsuńNie, jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńa ja bardzo jestem ciekawa zakończenia (jak owy bohater postąpił)
OdpowiedzUsuńwięc jeśli kiedyś trafię na książkę - na pewno przeczytam
Bardzo lubię twórczość Mankella. "Włoskich butów" jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zrobię. Mnie Mankell nigdy nie zawiódł.
OdpowiedzUsuńZa Maknella mam zamiar się zabrać, ale nie jestem pewna czy zacznę akurat od "Włoskich butów" :-) Swoją drogą ciekawi mnie skąd akurat taki tytuł, ale to pewnie musiałabym się zagłębić w treść :-)
OdpowiedzUsuńMankella*
Usuń:)
Nie ciągnie mnie do autora :) Może kiedyś dla poznania czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńMnie też chyba ta pozycja nie ciągnie, tym bardziej, że Ty raczej też nie zachęcasz :)
OdpowiedzUsuń