Tytuł: ,,Charlie"
Autor: Stephen Chbosky
Kiedyś oglądałam film ,,Charlie" z kolegą. Było to już jakiś czas temu, więc nie pamiętam dokładnie każdej sytuacji z przedstawianej historii. Polecał mi przeczytanie książki. Wtedy za bardzo nie chciałam, gdyż było trochę obowiązków szkolnych i najzwyczajniej w świecie, nie miałam czasu. W te wakacje przypomniało mi się, że przecież jest książka i warto byłoby wreszcie ją przeczytać. Tak więc napisałam do swojej przyjaciółki pracującej w bibliotece i odnalazła dla mnie tę oto książeczkę wśród masy innych pozycji literackich. Autor książki niezbyt znany, ale któregoś dnia utworzyłam post z jego dziełami jak dobrze pamiętam. Było to już jakiś czas temu. Zwykle sięgam po książki znanych autorów, więc to była odskocznia.
Książka ciekawa, ale raczej wystarczy obejrzeć film. Natomiast czas poświęcić na ciekawsze powieści. Nie zniechęcam, ale mam mieszane uczucia co do tej pozycji. Wytłumaczę dlaczego. Jak można zauważyć na zdjęciu, książka jest w formie pamiętnika. Tytułowy Charlie jest trochę nienormalnym chłopcem. Rozpoczyna naukę w liceum i bardzo się denerwuje. Dlatego pisze listy do nieznanej osoby i wysyła je pocztą. To samo w sobie jest dziwne. Poznaje w szkole ciekawe osoby. Zaprzyjaźnia się i czuje się szczęśliwy. Bardzo podoba mu się nowo poznana koleżanka. Śnił nawet o niej. W śnie, lekko mówiąc, była niekompletnie odziana. Rozumiecie o co mi chodzi. Co jest najciekawsze, on jej to wyznał. Powiedział, że tak o niej śnił. To właśnie jest dziwne, bo uważam, że nie powinien dzielić się z nią takimi myślami ani marzeniami. Akcja toczy się dalej. Charlie łapie nowe doświadczenia. Dotychczas całkiem dla niego obce. Bywa na imprezach, na których zdarzyło mu się wziąć narkotyki. Przyjaciele uczą go palić. Spożywa alkohol i inne używki. Poznaje dziwny świat nastolatków. Po drodze ma dziewczynę, którą bardzo brzydko potraktował. Fakt, zachował się szczerze, ale brzydko. Charlie stopniowo odkrywa dlaczego ma problemy psychiczne. Sny, które go dręczyły, ze swoją ciotką w roli głównej, nie były zwykłymi snami. Były wspomnieniami. Jakimi dokładnie? Tego nie zdradzę. Natomiast wspomnę o jednym co mi się najbardziej podobało. Opisana przyjaźń z nauczycielem, który podrzucał mu książki do czytania. Każdego mola książkowego zaciekawia to :> Tak myślę.
Może jestem zbyt krytyczna. Może to dobra pozycja literacka. Może źle na nią spojrzałam, nie wczułam się w losy Charliego. Zdaję sobie sprawę z tego, że na świecie są ludzie zmagający się z chorobami psychicznymi. Żyje się im ciężko, a najgorzej ich rodzinom. To na pewno nie jest proste. Dołują mnie takie sytuacje i nie zawsze mam ochotę na tego typu literaturę. Mam zamiar wziąć się za książki Johna Greena, ale nie wiem, czy książka ,,Gwiazd naszych wina" spodoba mi się. Uważam, że któregoś dnia przeczytam tę pozycję, ale może nie teraz. Może za miesiąc, dwa, rok? Na razie czeka mnie pracowity rok szkolny, więc może podziękuję chwilowo tego typu pozycjom.
Książka bierze udział w wyzwaniach literackich:
Pozdrawiam serdecznie : )
Zaciekawiłaś mnie tą książką, pomimo raczej negatywnej recenzji. Poszukam ,,Charliego" w bibliotece.
OdpowiedzUsuńChyba raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże okazać się interesująca. Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńMnie podobała się i książka, i film.
OdpowiedzUsuń